A tymczasem na #kasztanjadalny ostał się jeno jeden liść, który zmaga się ze śniegiem, mrozem i zapyleniem. Ale u nas lajtowo ledwie 400% normy.
A tymczasem na #kasztanjadalny ostał się jeno jeden liść, który zmaga się ze śniegiem, mrozem i zapyleniem. Ale u nas lajtowo ledwie 400% normy.
Moja drugorodna to ma prawdziwą schizę. Nawet okna nie pozwala otwierać, co oczywiście niewiele daje, bo jednak z domu trzeba wyjść…..Inna sprawa, że jak przedostatni week& spędziłam we Wro, to poczułam…Wróciłam do P-nia i trochę jakby lepiej, ale tylko trochę. Syf to jest syf i tyle w temacie :/
Tak mi się przypomniało, w zbiorze opowiadań O. Henry’ego „Z pamiętnika żółtego psa” jest świetna nowelka „Ostatni liść” w którym rzeczony liść również zmagał się ze śniegiem i mrozem.
Dobra książka, jeśli ktoś jeszcze nie czytał to warto sprawdzić, czy liść wygrał 😉