Czym się różni ptaszek

Na początek morał: Nie należy czytać zbyt wiele!

Pognało mnie w kierunku Technology Review — to taka gazetka wydawana przez konkurencję (no bo my chcemy być European Institute of Technology, a „oni” są Massachusetts Institute of Technology).

Tak na prawdę to najbardziej mi żal, że takiej gazetki (oczywiście uszytej na naszą miarę i realne możliwości) jak TR Politechnika Wrocławska nie wydaje. Pamiętam, że postulowałem to przy okazji uroczystości setnego (a może dwusetnego — jak ten czas leci…) numeru eBIPu. Nie spotkało się to z żadnym odzewem „kompetentnych czynników” i dobrze: musimy się czymś różnić.

Ale nie o tym chciałem. W TR artykuł o tym czym naukowcy zajmować sie lubią, czyli o występowaniu na konferencjach. Otóż jeden naukowiec wpadł na pomysł, żeby plakietki, które dostaje każdy uczestnik konferencji uczynić inteligentnymi. Wyposażył je w czujnik podczerwieni, radio, akcelerometr a nawet mikrofon. Dzięki temu mógł obserwować kto z kim rozmawia, kto od kogo ucieka (akcelerometr!) i o czym rozmawiają.

Pomijając kwestię prywatności (mikrofon!) inteligentne plakietki pozwalają odtworzyć „więzi socjalne” łączące uczestników konferencji, a połączenie (radiowe) z komputerem obrazować je w czasie rzeczywistym.

Jedna z odpryskowych firm MITu produkuje plakietki, które potrafią się same wymieniać elektronicznymi wizytówkami, a nawet znacznie więcej. Zawierają informacje o samej konferencji (agenda), pozwalają na przeprowadzanie głosowań… Przedstawione możliwości są znacznie, znacznie większe.

A odpowiedź na tytułowe pytanie jest taka, że my będziemy mieli jeszcze plus.

Recykling

Kupiłem sobie tusz do drukarki. Nie ma się czym chwalić, ale…

Po raz pierwszy dokładnie obejrzałem zawartość pudełeczka z tuszem: w malutkim zafoliowanym pakieciku (który do tej pory wyrzucałem) znalazłem oprócz instrukcji wymiany tuszu niewielką kopertę.

Przesyłka priorytetowa, opłacona, zaadresowana gdzieś do Francji z napisem (w kilku językach, w tym po polsku), że ani koperta ani jej zawartość nie mają żadnej wartości handlowej. Zawiera rysunkową instrukcję, żeby włożyć do niej zużyty kartridż zakleić i wrzucić do skrzynki pocztowej.

No, taki program recyklingu. Dużo się u nas mówi na ten temat, a — kilka lat temu — w naszym Instytucie mieliśmy nawet Centrum Doskonałości Recyklingu Materiałów.

Jednak po dokładniejszym obejrzeniu koperty drobnym druczkiem przeczytałem: „tylko do przesyłek z następujących krajów: A, B, CH, D, DK, F, FIN, GB, IRL, L, N, NL, S”. Zatem nie dotyczy to Polski. Sprawdziłem dodatkowo na stronie Producenta: „Program ten nie obejmuje zwrotu atramentowych wkładów drukujących oraz zwrotów gwarancyjnych”.

No — takie „kształcenie postaw przyjaznych środowisku”. A tak przy okazji na korytarzach ETHZ znaleźć można „kosze na śmieci” takie jak na załączonym obrazku. To też jest kształcenie. Pytanie, która metoda jest bardziej skuteczna.

slide_20070307-103851

Rozwój

najnowszym Pryzmacie (strona 25) wywiad z Panią (Pro)Rektor prof. Moniką Hardygórą. Generalnie na temat Planu Rozwoju Politechniki Wrocławskiej na lata 2007-2013.

Swoją drogą ciekawe jak to jest: informacja o Planie rozwoju w Pryzmacie się ukazała, jest zapowiedź, że zostanie wydrukowany, że pojawi się na stronach internetowych Politechniki Wrocławskiej (obok Statutu), ale tam ciągle (gdy to piszę) wiszą „Elementy Strategii Rozwoju Politechniki Wrocławskiej 2005 r.”. Czyli nie ma. Tajne.

Tak, czy inaczej poruszył mnie fragment na temat tego czym chce się zajmować (jeżeli chodzi o dydaktykę) Politechnika Wrocławska. Dosyć intrygująco brzmi zapowiedź, że chciałaby się zajmować studiami doktoranckimi na większa skalę. Ale jakoś nie ma frekwencji (i ogólna informacja ze trzeba zdobywać środki — więc pewno kwestia wysokości stypendiów stanowi jakiś problem…).

W każdym razie jak mogę obserwować „kariery” młodszych kolegów (na i po studiach doktoranckich) to, rzeczywiście nie mają łatwo. Jak dorobią się rodziny to zaczynają się rozglądać za pracą (a jak już ją znajdą) to po pierwsze absorbuje ich mocno, po drugie jest, na ogół, poza sektorem B&R, więc pracodawcy ten doktorat nie jest tak bardzo potrzebny). A jak komuś uda sie w miarę terminowo doktorat obronić to ani o etat naukowy nie jest łatwo (zwłaszcza na Alma Mater) a jak już go zdobędzie to zostać adiunktem wcale nie jest łatwo…

Ale to co mnie zaciekawiło najbardziej to poniższy fragment dotyczący studiów indywidualnych:

Pani Profesor, a co oznaczać będzie w praktyce zapis: „Rozwój systemu indywidualnego kształcenia studentów”?

Rozumiemy to tak – coraz więcej studentów decyduje się na indywidualną ścieżkę kształcenia, wybierając np. rok czy dwa studiów za granicą. Dochodzą do tego programy podwójnego dyplomowania. I to są w zasadzie te indywidualne studia, w dużej części dla zdolniejszych.

Natomiast trzeba nastawić się na wspieranie studentów, zwłaszcza starszych roczników, w rozwoju poprzez ich szeroki udział w badaniach, prowadzonych przez nasze zespoły naukowe. Natomiast młodszych studentów trzeba zachęcić do różnych prac na rzecz uczelni. Stoimy na stanowisku, że student zamiast dorabiać sobie w różnych miejscach – w barach, supermarketach – może przecież zarobić na uczelni, równocześnie cały czas się czegoś ucząc. Jest masa rzeczy, przy których studenci mogą pomóc – w promocji, w organizacji konferencji, przy rekrutacji. Jestem przekonana, że w każdym dziale praca studentów będzie cenna i oczywiście odpowiednio wynagradzana.

Nie wszystko do końca rozumiem, ale mam nadzieję, że nie skończy się na tym, że studenciu będą musieli rejestrować u Dziekana wszystkie przypadki zatrudnienia się gdzieś poza Politechniką, a ujawniony fakt takiego zatrudnienia nie będzie miał wpływu na przebieg toku ich studiów…