Pisałem już o książkach elektronicznych. Teraz będzie raz jeszcze tylko inaczej…
Całkiem przypadkiem powróciłem po latach do bardo dziwacznej (na pierwszy rzut oka) składnicy materiałów dydaktycznych (i naukowych?). Strona nazywa się Connexions i zawiera całkiem sporą ilość materiału dydaktycznego podzielonego na niewielkie moduły.
Każdy (kto ma dostęp do Internetu) może z tych modułów stworzyć swój własny podręcznik (textbook). A w miarę potrzeby również dodawać opracowaną przez siebie zawartość.
Wszystkie materiały udostępniane są na licencji Creative Commons co pozwala na „dosyć dowolne” wykorzystywanie zawartości przez innych zainteresowanych.
Program prowadzony jest przez Rice University już od 1999 roku i dorobił się około 16 tysięcy modułów z różnych dosyć i rozstrzelonych dziedzin. Gdy po raz pierwszy umieszczałem informację o tej serwisie na naszej stronie tych modułów było 1600.
Jest to kolejna po Open Courseware inicjatywa udostępniania materiałów dydaktycznych. Jest tego coraz więcej w sieci i jest to niejako postępowanie wbrew aktualnym tendencjom pobierania opłat za wszystko. Tą drogą idą, na przykład, najwięksi dostawcy informacji czy wydawcy książek.
Nie wysilając się zbytnio znalazłem kolejną taką inicjatywę OER Commons będącą nie tyle składnicą ile katalogiem wolnych zasobów edukacyjnych.
Jakże śmieszne, w tym kontekście, są nasze wewnętrzne spory na temat łączenia lub nie uniwersytetów…