Dla kogo strony?

1.3. Jakie informacje mogą być interesujące dla innych?

Jest to dosyć podstawowe pytanie, na które trudno odpowiedzieć.

Najpierw musimy zdefiniować (albo opisać) podstawowych odbiorców informacji. Będą to:

  1. Studenci.
  2. Inni pracownicy Katedry (lub zewnętrzni współpracownicy).
  3. Inni pracownicy Uczelni.
  4. Inni naukowcy.

Każda z tych grup oczekuje innych informacji.

  1. Studenci będą zaglądali gdy na stronach będą pojawiały się informacje ważne z ich punktu widzenia. Na przykład:
    • przykładowe zadania,
    • rozwiązania i komentarze do przykładowych zadań,
    • komunikaty ważne z ich punktu widzenia: wyniki kolokwiów, terminy kolokwiów inne ważne komunikaty.
  2. Inni pracownicy katedry… Trudno powiedzieć, czym mogą być zainteresowani. Nie jest wykluczone, że gdy zaczniemy umieszczać u nas jakieś informacje merytoryczne (informacje o konferencjach, ważnych wydarzeniach naukowych, komentarze i przemyślenia na temat aktualny prac) — zechcą zajrzeć. Być może nawet skłonni będą podejmować dyskusję.
  3. Inni pracownicy uczelni najprawdopodobniej trafią na nasze strony wyłącznie przez przypadek — tylko wtedy, gdy strona pojawi się w wynikach wyszukiwania.
  4. Podobnie będzie z „resztą świata” — trafią na nasze strony wyłącznie jeżeli wyszukiwarka podpowie nasze adresy.

I ten ostatni problem wymaga dyskusji.

 

On Google’s Right to Know vs. Europe’s Right to Be Forgotten | New Republic

Complaining about the recent decision of the European Court of Justice on the so-called “right to be forgotten,” ’s Eric Schmidt has invoked an intriguing legal defense to justify his company’s aggressive business practices: the right to know. The court wants Google to allow users to indicate those search results for their names that are “inadequate, irrelevant or no longer relevant” so that they can be removed from the search index. Arguing that the issue involves “a collision between the right to be forgotten and the right to know,” Schmidt wants us to believe that the court made an error while the nerdy wunderkinds at Google got the balance right on their first try.

 

Curated from www.newrepublic.com

W najbliższych latach na naszych oczach będzie toczyła się walka o nowy światowy porządek: czyją własnością są nasze indywidualne „wzorce zachowań”? Czy firmy, które nam dają „darmową pocztę elektroniczną’, ‚darmowe serwisy społecznościowe” czy inną chmurę mogą wykorzystywać zyskane o nas informacje do tworzenia swoich biznesów: firma ubezpieczeniowa oferująca nam ubezpieczenie na  najkorzystniejszych dla ubezpieczyciela warunkach?

Strony WWW katedry

1. Wstęp

Rozpoczynamy „zabawę” z nowym serwisem katedralnym. Poniżej w kolejnych rozdziałach opiszę jego strukturę, oraz sposób jej realizacji w systemie .

1.1. Czemu WordPress?

Paru słów komentarza wymaga zastosowanie systemu WordPress. Postaram się przedstawić to dosyć krótko:

  1. Jest to najpopularniejszy dziś system do prowadzania blogów. No dobrze: jeden z najbardziej popularnych. Oznacz to, że jest na tyle prosty, że „zwykli ludzie” stosunkowo łatwo mogą nauczyć się korzystania z niego.
  2. W odróżnieniu od konkurentów (to znaczy innych systemów blogowych) oprogramowanie jest darmowe i dostępne wraz ze źródłami, co pozwala stworzyć taki system na własnym serwerze.
  3. Uczelnia jeszcze się nie zdecydowała jakie oprogramowanie zastosować do obsługi swoich systemów informacyjnych. Jak już się zdecyduje — zastanowimy się co należy robić.

1.2. Czemu „blog”?

Osobna sprawa to czemu blog? Przecież blog to coś do „zabawy”! Warto rozpocząć od zapoznania się z definicją słowa blog (na przykład w Wikipedii).

I tu tłumaczenie musi być nieco dłuższe. Oczywiście, strony poważnej instytucji naukowej nie powinny mieć charakteru rozrywkowego lub gawędziarskiego. Natomiast, żeby strony były odwiedzane — muszą być „żywe” (w tym sensie, że ciągle pojawiają się tam jakieś nowe treści). Tym bardziej, że chcemy być zauważeni w świecie i cytowani na różne sposoby:

  • inni zechcą „linkować” nasze strony,
  • inni zechcą cytować nasze prace (a własna strona jest najlepszą metodą zareklamowania własnej pracy).

Z drugiej strony system WordPress pozwala na tworzenie struktury statycznej (wolno zmiennej w czasie, właściwej dla stron instytucji). Chciałbym, żebyśmy twórczo połączyli obie te możliwości.

W końcu popatrzmy na stronę naszego Wydziału: jest tam dział aktualności, gdzie ciągle pojawiają się lakoniczne, bo lakoniczne — ale jednak informacje. Jest też całą struktura stron statycznych. To czego brakuje na stronach Wydziału (czy ogólniej, innych wydziałów Politechniki Wrocławskiej) to informacji innej niż informacje administracyjne.

Nie mylmy wersji elektronicznej z otwartym dostępem – czyli łatwość wydawania publicznych pieniędzy | Warsztat badacza – Emanuel Kulczycki

Otwarty dostęp do publikacji naukowych jest jednym z przewodnich tematów mojej działalności: zarówno naukowej (staram się analizować to zjawisko z perspektywy kulturalistycznej) jak i warsztatowo-​szkoleniowej. Jestem po prostu przekonany, że idea otwartego dostępu do publikacji naukowych jest kluczowym fundamentem samej nauki. Nie zgadzam się, że jest to nowy wymysł, który pojawił się wraz „z pojawieniem się Internetu”. Jestem przekonany, że otwieranie nauki jest powrotem do jej wcześniejszego stanu: czyli – na ile to możliwe – swobodnego obiegu myśli.

 

 

Curated from ekulczycki.pl

Bardzo interesujący rozważania na blogu Emanuela Kulczyckiego na temat otwartego dostępu do publikacji naukowych. Warto przeczytać i przemyśleć.