Elektroniczna (virtualna???) dydaktyka

Właściwie jest dobrze: coraz więcej sal wyposażonych w elektroniczne rzutniki, coraz łatwiej o laptopy, coraz częściej prowadzący na zajęcia przygotowują piękne prezentacje.

Tylko czy to dobrze, czy może źle?

Niby dobrze (multimedia, animacje, filmiki, bajery. . . ). Zajęcia mogą być atrakcyjne.

Z drugiej strony. . .

A było to tak: na hospitacjach (zdarza się takie coś) prowadzący zajęcia dobrze przygotowany, z prezentacją, własnym laptopem i służbowym rzutnikiem. Na dodatek miły (dla studentów) – udostępnia im swoje prezentacje.

I to właśnie (prezentacje i udostępnianie ich studentom) nie spodobało się hospitującemu.

W kontekście wszystkich tych inwestycji można zadać pytanie czemu?

Z drugiej strony, jak się zastanowić to sytuacja wygląda jakoś tak: studenci ani nie rozumieją po co muszą chodzić na takie zajęcia ani nie maja realnej możliwości wyboru zajęć. Nikt nie oczekuje od nich (ani im nie pozwala) na kształtowanie swojej drogi zawodowej już na studiach.

Cala reszta jest już prostą konsekwencją powyższego: zajęcia trzeba zaliczyć i zapomnieć jak najszybciej.

A na takim wykładzie panuje przyjemna atmosfera: lekki półmrok (żeby ekran było lepiej widać), prowadzący odstawia teatr, starając się strasznie, a cała reszta leniwie patrzy w ekran tracąc ochotę na robienie notatek (bo i tak prezentacje dostaną).

A czemu (w tym kontekście) prezentacja elektroniczna jest zła? Bo bez niej prowadzący kończy zajęcia w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku: wychodzi z sali ubabrany kredą. . .

Jeżeli teraz rozpoczniemy dyskusje o e-learningu (czyli edukacji „na odległość”) to liczba problemów rośnie.

Zacznijmy od egzaminu. Może być on przeprowadzony w formie testu prowadzonego droga elektroniczna. Sceptycy wyciągają następujące kontrargumenty:

  • nie mamy dość sal komputerowych żeby taki elektroniczny test przeprowadzić;
  • nie możemy od studenta wymagać aby w domu miał dostęp do komputera i Internetu;
  • jeżeli nawet uda się nam rozwiązać jakoś pierwsze dwa problemy – nie można pozostawić studenta „sam na sam” z testem, bo nie będziemy mieli pewności kto jest autorem odpowiedzi. . .

O możliwości dostarczania „zawartości edukacyjnej” drogą elektroniczną już nawet nie chcę myśleć – kto zagwarantuje, że trafi ona do „upoważnionej osoby”?

W sumie dosyć to wszystko przygnębiające, choć jeżeli tylko zmienić założenia. . .

  1. Student przychodzi na Uczelnie Wyższa w celu zdobywania WIEDZY, a nie dyplomu.
  2. Cały personel jest po to aby to zadanie ułatwić, a w przypadku gdy pojawiają się wątpliwości (albo student nie potrafi rozstrzygnąć co wybrać) – otrzymuje wskazówki.
  3. Studia się kończą (albo i nie) egzaminem na podstawie którego komisja decyduje czy i jaki tytuł student zdobył.

Ja wiem, ze powyższe jest nie do zrealizowania. Ale może chociaż coś się da zrobić z pierwszym punktem. . .

W przeciwnym razie cała dydaktyka (elektroniczna lub nie) nabiera charakteru wirtualnego (w najgorszym znaczeniu tego słowa – o czym było wcześniej).

Wirtualny, wirtualnego, wirtualnemu, wirtualny, wirtualnym…

Opowiadając studentom o „wirtualnym eksperymencie” raz jeszcze popatrzyłem we wszystkie będące pod ręką (czyli on-line) słowniki. Niewiele się zmienia w porównaniu z wcześniejszym badaniem  [1723456]. Ale raz jeszcze podsumowanie. Może się kiedy przyda…

  1. Wikipedia. Bardzo mnie zasmuciła. W wersji angielskiej jest tak: „In computing virtual is what does not physically exist, but is made to appear to by software” ( http://en.wikipedia.org/wiki/Virtual)

    W wersji polskiej: termin (wirtualny) nie występuje, ale występuje w wikisłowniku: https://pl.wiktionary.org/wiki/wirtualny.

  2. Słownik Wyrazów obcych PWN: przestarzały mogący zaistnieć, (teoretycznie) możliwy.
  3. Słownik wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego (http://www.slownik-online.pl/kopalinski/80AEAE8725FCA5AF412565B3005371A1.php):(teoretycznie) możliwy, mogący zaistnieć.
  4. Portal Wiedzy Wiem: Wirtualny (z angielskiego virtual), termin-wytrych w kontekstach informatycznych. Swoją nośność zawdzięcza skrajnej wieloznaczności w języku angielskim, w którym znaczy zarówno „faktyczny”, „rzeczywisty”, jak i „pozorny”. Wirtualne w informatyce jest wszystko, co – choć nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości – znajduje realizację logiczną środkami programowymi i sprzętowymi. ( http://portalwiedzy.onet.pl/88000,,,,Wirtualny,haslo.html)
  5. Encyklopedia Wirtualnej Polski ( http://encyklopedia.wp.pl/) – nie występuje.
  6. Webster: „being such in essence or effect though not formally recognized or admitted” ( http://www.m-w.com/dictionary/virtual)
  7. Google (specjalna postać hasła wyszukiwawczego define virtual http://www.google.com/search?hl=en& oi=defmore&defl=en&q=define:virtual) daje kilka(naście) różnych znaczeń, z których na samym początku znajduje się „virtual(a): existing in essence or effect though not in actual fact” ale też: „Created, simulated, or carried on by means of a computer or computer network”.
  8. Dictionary.com podaje 3 znaczenia, ale to z zakresu computer science jest takie: „Created, simulated, or carried on by means of a computer or computer network” ( http://dictionary.reference.com/search?q=virtual).

Jakie z tego wnioski? Ano takie, że ciągle jeszcze wirtualny to coś niewiele lepszego niż nieprawdziwy

Literatura

[1]   Paweł Chmielarczyk, Jerzy Kaleta, Wojciech Myszka. Wirtualne sterowanie uniwersalną maszyną wytrzymałościową. Eugeniusz Rusiński, Zbigniew Ferenc, Tadeusz Lewandowski, Witold Słomski (red.), V Międzynarodowa Konferencja Naukowa Komputerowe Wspomaganie Prac Inżynierskich, strony 201–210, Wrocław, Maj 2000. Instytut Konstrukcji i Eksploatacji Maszyn Politechniki Wrocławskiej.

[2]   Łukasz Maciejewski, Wojciech Myszka. Wirtualne laboratorium mechaniki. Zmęczenie i Mechanika Pękania. Materiały XIX Sympozjum Zmęczenia Materiałów, strony 241–246, Bydgoszcz, 2002. Wydawnictwo Uczelniane Akademii Techniczno-Rolniczej.

[3]   Łukasz Maciejewski, Wojciech Myszka. Collaboratory. Wirtualne laboratorium. Paweł Fraś, Adam Pawlak, Piotr Penkala (red.), Industrial practices vs. potential of new information and communication technologies. E-Colleg Workshop on Challenges in Collaborative Engineering. CCE ’03. Proceedings., strony 109–112, Poznań, 2003. Publ. House of Poznań University of Technology. http://www.immt.pwr.wroc.pl/index.php? option=com_docman& task=docclick&I%temid=137&bid=62 &limitstart=0&limit=5.

[4]   Łukasz Maciejewski, Wojciech Myszka. Virtual platform for real mechanical experiments on-line. 20th Danubia-Adria Symposium on Experimental Methods in Solid Mechanics., strony 80–81, Budapest, 2003. Gepipari Tudomanyos Egyesulet. http://www.immt.pwr.wroc.pl/index.php? option=com_docman& task=docclick&I%temid=137&bid=63&limitstart=0&limit=5.

[5]   Łukasz Maciejewski, Wojciech Myszka. Wirtualne laboratorium mechaniki – eksperyment na odległość, współpraca badawcza i gromadzenie wiedzy. Zdzisław Bubnicki, Adam Grzech (red.), Inżynieria wiedzy i systemy ekspertowe, strony 406–411, Wrocław, 2003. Oficyna Wydaw. PWroc.

[6]   Łukasz Maciejewski, Wojciech Myszka, Mieczysław Szata. Zastosowanie wirtualnego laboratorium podczas zajęć laboratoryjnych z mechaniki – prezentacja eksperymentu na odległość. Nowe media w edukacji. Osiągnięcia pracowników Politechniki Wrocławskiej w zakresie nauczania z wykorzystaniem nowych mediów. Seminarium., Wrocław, 2005. Oficyna Wydawnicza Politechniki Wrocławskiej. http://www.immt.pwr.wroc.pl/index.php? option=com_docman& task=docclick&I%temid=137&bid=40&limitstart=0&limit=5.

[7]   Wojciech Myszka. Wirtualne laboratorium mechaniki — czy warto? 19th Symposium on Experimental Mechanics of Solids., strony 404–409, Jachranka, Październik 2000. Institute of Aeronautic and Applied Mechanics of Warsaw University of Technology.