Przez ponad 50 lat Jego osoba zrosła się tak z Wydziałem Mechanicznym i uprawianym na nim metaloznawstwem tak, że Jej brak jest więc niewyobrażalny nie tylko dla każdego pracownika wydziału, ale także każdego studenta i absolwenta. Dla tych ostatnich zdanie egzaminu z metaloznawstwa u Docenta stanowiło pokonanie najpoważniejszej przeszkody w drodze do dyplomu.
Wysokie wymogi i surowość z sympatią wspominane są przez absolwentów dowolnego rocznika, przyznających, że zawdzięczają im wiele w życiu zawodowym.
Na pierwszym miejscu w hierarchii wartości Doc. Haimanna stała dydaktyka, mawiał, że na Uczelni jej wszystko winno być poświęcone. Konsekwentnie też od wczesnej młodości (rozpoczął pracę w Katedrze Technologii Metali jeszcze w czasach studenckich wraz z grupą tych kolegów, dla których od początku był nieformalnym wodzem) poświęcił jej wszystkie siły.
Stopnie i kariera akademicka, należały w jego oczach do targowiska próżności, w którym nie chciał uczestniczyć.
Z jego wiedzy i porad korzystało kilka pokoleń młodzieży startujących do karier naukowych, zarówno On jak i kierowane przez Niego laboratorium było gotowe do pomocy każdemu, kto chciał rzetelnie pracować.
Niezwykły upór i konsekwencja będąca podstawą sukcesów dydaktycznych kazały Mu też spełniać rolę reżysera własnego życia, szczególnie Jego końcowej drogi. Chciał pozostać w oczach każdego z nas takim jakim był w pełni sił i radości życia, mimo sceptycznego dystansu do swoich i wszystkich ludzkich czynów. Cierpiał sam w gronie swych najbliższych.
Ostatnie pożegnanie, którym też nie chciał trudzić nikogo i które odbyło się wbrew Jego woli stało się manifestacją sympatii szerokiego grona pracowników Uczelni.
Żegnaj Przyjacielu, któremu sympatii i wdzięczności nie mogliśmy przekazać za Jego życia.
Wacław Kasprzak